Czy to ten jedyny?


Czujesz motyle w brzuchu i jesteś pewna, że to już ten jedyny na całe życie? Uważaj, nie zawsze zakochanie prowadzi do Miłości!! :)





Miało zacząć się tak pięknie. Niby to ma być blog o Miłości, przygotowaniach do ślubu, wspaniałym okresie narzeczeństwa. A jednak nie każda historia kończy się Happy End-em. Może to i nawet dobrze?

Na pewno nie raz słyszałaś słynne słowa na swoje złamane serce "lepiej teraz niż po ślubie". To stare porzekadło okazuje się być jak najbardziej słuszne. Czy teraz cofając się wstecz, widzisz się z którymś "byłym" lub swoją "platoniczną Miłością". Prawdopodobnie nie. Po pewnym czasie zauważasz, że skoro nie jesteście razem, to po prostu nie pasowaliście do siebie, to nie było "to", po prostu nie byłaś z nim szczęśliwa.


Nie zawsze zakochanie


Moja historia była taka, że w pewnym momencie swojego życia stwierdziłam, że nie chcę mieć Męża. Wręcz mam dosyć jakichkolwiek mężczyzn. Zbliżająca się 30-stka (tak, tak jak się ma 26 lat, to się myśli już o starości), przyczyniła się tylko do jednego pobożnego życzenia "Jak nie wyjdę za mąż do 30-stki, to wyjadę na misję do Afryki" Z takim postanowieniem żyło się znacznie lepiej i wcale nie długo samej.

Potem była jeszcze krótka modlitwa do św. Antoniego (o tym opowiem może w przyszłości). I tak zjawił się ON.

Hmmmm... czy to była Miłość od pierwszego wejrzenia? Hihi, byłoby zbyt romantycznie. Na pewno było zainteresowanie od pierwszego wejrzenia, później odkrycie wspólnej pasji, przyczyniło się do tego, że nastąpiło zaintrygowanie.

O zakochaniu jako takim, które już mi się kiedyś zdarzało, nie mogłam nic powiedzieć. Motyle w brzuchu nie łaskotały, mogłam spać, mogłam jeść, funkcjonowałam nazbyt normalnie. Czasami się nawet zastanawiałam czy wszystko jest w porządku.


Ale było jeszcze coś...


To było uczucie zupełnie inne niż dotychczas. Taki spokój i dziwne poczucie pewności, że to TEN...
Jak się pytałam wszystkich koleżanek, które szykowały się do zamążpójścia, skąd wiedzą, że to ten na całe życie, odpowiadały mi trzy słowa: "TO SIĘ WIE" lub "TO SIĘ CZUJE"

Właśnie wtedy rozpoczął się etap w moim życiu, w którym dowiedziałam się o co im chodziło. Nie potrafię tego wytłumaczyć, jakim cudem, nie strzelił mnie amor, nie przeszłam zakochania po uszy, a jednak wiedziałam, że to TEN JEDYNY.



W moim przypadku uczucie zakochania kończyło się fiaskiem. Kierowanie się wyłącznie emocjami i pragnieniami powodowało, że często byłam odrealniona od rzeczywistości.

Dlatego moja Droga Czytelniczko. Jeżeli jesteś z Kimś Związana, jesteś szaleńczo zakochana, zdejmij na chwilę swoje różowe okulary i przypatrz się uważnie...


Czy w szarościach dniach codziennego Ten, stojący przy Twoim boku, będzie nadal TYM JEDYNYM?

Bo są szaleńcze zakochania i wariacje sercowe tylko na te wspaniałe dni i przez pryzmat różowych okularów, które są porywiste i kończą się z wielkim trzaskiem.

I są wielkie Miłości, które dojrzewają jak wino, jak drzewo z solidnymi korzeniami, które przetrwa niejedną burzę.


P.S.
Każdy ma swoją drogę :) Znam takie Małżeństwa, które miały dość burzliwe narzeczeństwo, a teraz są wiele lat razem w pełni szczęścia :) I tego Wam życzę! Dokonania dobrego wyboru, bo przecież Miłość to nie Zakochanie. Ale o tym, to innym razem! :)










Komentarze

Popularne posty